piątek, 22 lutego 2013

1 rozdział


Rozdział 1
Zrobiłam unik przed ostrzami, które leciały w moją stronę. Szybka przewrotka w bok i prawą ręką złapałam jeden z ostrzy, który zaraz odrzuciłam w stronę ojca. Biegłam starannie omijając ostre końce. Wskoczyłam na drzewo i schowałam się za nim. Wspięłam się zwinnie na sam czubek i zeskoczyłam na mojego tatę.
- Mam Cię !  - Krzyknęłam, śmiejąc się do mojego pokonanego przeciwnika. Wstałam i zwróciłam się w stronę domu. Jednak nagle poczułam , że coś wbija się w moje rękawy i nogawki i przybiłam się do drzewa. – Cholera ! 
- Nigdy nie odwracaj się tyłem do przeciwnika. – Podszedł do mnie i wyrwał mi ostrza jednocześnie uwalniając mnie. – Demony nie będą tak łaskawe jak ja. – Przewróciłam oczami. Mój ojciec był łowcą, jednym z najlepszych i chciał bym poszła w jego ślady.
- Następnym razem nie dam Ci takich forów. – Pogroziłam mu palcem. Złapał go i pociągnął mnie w stronę domu. – No puść ! – Rozkazałam.
- Postaraj się .Jutro wracasz już do Mistycznej Akademii. Nie możesz narobić mi wstydu. – Walnął mnie jak kumpla w ramię. Obdarowałam go solidnym kopniakiem w brzuch i na moje szczęście  mnie puścił .
- Atak z zaskoczenia tatku. – Puściłam do niego oczko i wyciągnęłam dłoń za znak pokoju. Przyjął mój gest i ręką poczochrał moje włosy.
- Łowcy do domu ! Obiad ! – Zawołała nas moja matka przez okno.
- Ścigamy się ? – Zaproponowałam szyderczo. Kiwnął głową i już ruszył, a ja za nim. Deptałam mu po piętach, ale i tak był ode mnie szybszy. Dosłownie otworzył drzwi jednym kopnięciem i zniknął mi z oczu. Gdy weszłam do naszej kuchni, on już siedział wygodnie przy stole patrząc się na mnie wyśmiewająco.
- Nie ta liga młoda. – Moja mama zaśmiała się. Wstał i obdarzył ją czułym pocałunkiem w policzek. – Co na obiad moja mała wróżko ? – Zapytał.
- Placki ziemniaczane – Odpowiedziała mu z uśmiechem. – Eleanor, zawołaj brata na obiad. – Wstałam i pobiegłam schodami na górę. Otworzyłam drzwi do jego pokoju i wskoczyłam na jego łóżku jednocześnie strasząc go.
- Znowu grasz w te swoje marne gry ? – Felix spojrzał się na mnie ponuro i zdjął słuchawki z uszu. – One Ci nie pomogą ochronić się przed demonami.
- Pomagają się zrelaksować smarkulo. – Pokazał mi język.
- Jestem tylko rok młodsza od Ciebie. – Skrzyżowałam ręce na piersi. – I tak w ogóle mama woła Cię na obiad. – Zrzucił mnie z łóżka i zaczął się śmiać.
- Oferma. – Następnie wyszedł z pokoju, a ja za nim.
Siedzieliśmy przy stole i zajadaliśmy się plackami. Byliśmy jedną, wielką i szczęśliwą rodziną.
- Przygotowaliście się na jutrzejszy wyjazd ?  - Zapytała mama. Ja kiwnęła głową, a brat siedział w milczeniu. – Felix ?
- Tak. – Powiedział marnie.
- Nie mogę się doczekać aż zobaczę Leo. – Cieszyłam się, bo nie widziałam go całe wakacje. Był wampirem i był na czwartym roku, tak jak i Felix.
- A ja Kathy. – Rozmarzył się mój brat.
- Przestań. To zwykła podła jędza, a poza tym z nią nie jesteś. – Przewróciłam oczami. Ona była wiedźmą, z którą rywalizowałam odkąd pamiętam.
- Daj chłopakowi pomarzyć. – Wtrącił się tata. O mało co nie zakrztusiłam się jedzeniem ze śmiechu. Felix natomiast się obraził i poszedł do pokoju. – Ah te młodzieńcze hormony. – Skomentował zachowanie mojego brata.
- Tato, mam pytanie. -  Oświadczyłam. Mama spojrzała się podejrzliwie, a ojciec kiwnął głową na znak, że słucha. – Odwieziesz nas do Akademii ?
- Nie ma sprawy. Mama i ja z przyjemnością to zrobimy córko. – Chwycił mnie za rękę i posłał mi ciepły uśmiech. – Martha zadzwoń do Alana żeby po nich nie przyjeżdżali. – Poprosił mamę, a ona spełniła jego prośbę i poszła zadzwonić.
Po obiedzie tata trenowałam z Felixem, a ja pomagałam mamie  zrobić porządki. Ona zmywała naczynia, natomiast moją rolą było ich wycieranie. Gdy spojrzałam na jej minę wiedziałam, że nie ma dobrego humoru.
- Co Cię trapi mamo ? – Spytałam.
- Ojciec jutro jedzie na polowanie znowu. – Westchnęła. Nazwa Łowcy Demonów sama wskazywała na czym polegała. Trzeba było się ich pozbyć, poznieważasz zagrażali całej powierzchni ziemi. A moja rasa była do tego szkolona i przygotowywana. Było to jednak niebezpieczne, gdyż demony byli cholernie sprytni, przebiegli i silni. Tylko łowcy są w stanie ich pokonać w walce.  Jesteśmy po stokroć silniejsi i sprawni fizycznie od zwykłych ludzi.
- Wiesz o tym, że takie jest los wszystkich los Łowców. – Dotknęłam ramienia swojej rodzicielki  by móc dodać jej otuchy.- Mój będzie taki sam. Codziennie będę ryzykować życie, byś mogła być bezpieczna.
- To rodzice są od tego by chronić dzieci, a nie na odwrót. – Popłynęła  łza z jej oczu. – Tak mi przykro, że nasza rodzina musi chronić całe społeczeństwo. – Przytuliłam ją. Moja mama była wróżką, a one z natury są wrażliwe i opiekuńcze. Są najpiękniejsi ze wszystkich i rzucają się w oczy swoją dobrocią wobec innych.
- Kocham Cię mamo. – Szepnęłam.
- Też Cię kocham Eleanor.  – Ucałowała moje czoło.
 Skończyłyśmy zmywać naczynia i poszłyśmy obserwować trening chłopców. Felix miał sparing, na którym ponosił totalną klęskę .Patrząc na tatę w ogóle się nie zmęczył, a mój brat był spocony jak  osioł. Śmiałam się widząc go w takim stanie, a mama krzyczała by mu krzywdy nie zrobił. Było to cholernie śmieszne. Sparing skończył się kiedy Felix został znokautowany przez kopnięcie z pół obrotu, które było dość potężne.
- Twoja siostra dzisiaj przynajmniej mnie powaliła. – Obdarzył syna kuksańcem.
- Wypraszam sobie. Ja po prostu nie mam dzisiaj humoru. – Parsknął.
- W Akademii dadzą Ci większe lanie niż ja. – Stwierdził.
- No nie wiem czy się da. – Zażartował.
Kiedy zrobiło się już ciemno wszyscy szykowaliśmy się do spania.  Ja żartowałam sobie z Felixa, że jest bardziej babski niż ja, a on tłumaczył mi, że jak przyjdzie do wspólnego sparingu to nie będę mogła chodzić przez tydzień. Mama sprawdzała nam walizki czy aby na pewno niczego nie zapomnieliśmy, a tata przygotowywał się do jutrzejszego polowania.
Już jutro miałam rozpocząć czwarty rok nauki w Mistycznej Akademii. Nie mogłam się doczekać.
~~~

Zachęcam do komentowania i opinii. Chce wiedzieć co sądzicie o Mistycznej Akademii. Pozdrawiam Wakako. ; )))
Szablon wykonała Rowindale dla Zaczarowane-Szablony

8 komentarzy:

  1. przeczytałam już wszystkie! <3
    nie mogę się doczekać siódmego!
    A pierwszy jest boski! :*
    bardzo bardzo mi się tu podoba ^^
    gdybyś mogła mnie poinformować o kolejnym, z góry dziękuję :3
    liczę że wpadniesz też do mnie :)
    justloveme4ever.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Zaczęłam czytać i nie mogę się oderwać. Widać, że masz wyobraźnię, bardzo mi się podoba. Lecę czytać dalej. ;3

    OdpowiedzUsuń
  3. Jest parę małych błędów - literówek.
    Np. w zdaniu ''Wiesz o tym, że takie jest los wszystkich los Łowców.''. I dalej także coś było. Przeczytaj, a zrozumiesz :)
    Fajna fabuła, fajnie piszesz. Zrozumiale, choć dałabym więcej trochę opisów - jak wielka szczęśliwa rodzina. I wtedy powinnaś dodać jeszcze ich zachowanie itp.
    Co do wampira Leo - nie lubię wampirów :(
    Ogólnie rozbudzasz wyobraźnie i jest wesoło :D
    wciągnęło mnie i czytam dalej :)
    wejdziesz i ocenisz?
    serce-smierci.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. " - Kocham Cię mamo. – Szepnęłam.
    - Też Cię kocham Eleanor. – Ucałowała moje czoło. "
    Gdy kończysz czyjąś wypowiedź, nie pisz kropki przed myślnikiem ;)
    Trochę mało opisów, ale po za tym całkiem fajnie ;]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeszcze jedno: w przytoczonym przeze mnie fragmencie, przed "Eleanor" powinien być przecinek.

      Usuń
  5. Zaczęłam czytać twoje opowiadanie i bardzo mi się podoba. Rzeczywiście jest parę literówek i błędów, ale za bardzo nie zmienia to fabuły. Lecę czytać następne ;D na razie

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny blog^^

    OdpowiedzUsuń
  7. No to zaczęłam sobie czytać i powiem Ci, że naprawdę fajnie się zaczyna ^^
    Lubię te klimaty, może być fajnie :)
    Tak więc, lecę dalej ;3

    OdpowiedzUsuń

>