wtorek, 26 lutego 2013

3 rozdzial


Rozdział 3
Dyrektor Abajew był wyraźnie zaskoczony naszą obecnością.
- Panie dyrektorze. – Zaczęła Nathalie. – Tych trzech – wskazała nas ręką – Zostało przeze mnie przyłapanych na spożywaniu alkoholu w pokoju Eleanor. – Wujek wyglądał na nieco znużonego i wydawało się, że w ogóle go to nie zdziwiło.
- Zostaw nas samych Nathalie. – Rozkazał, a ta kiwnęła głową i posłusznie wyszła. – Jestem naprawdę zawiedziony. –Rozpoczął wykład. – Wszystko rozumiem, ale żeby w pierwszy dzień dać się przyłapać ? – Westchnął.
- Wujku przepraszamy… - Jąknęłam. – To się więcej nie powtórzy.
- Wiem o tym. – Podszedł do mnie, ale myślami był gdzie indziej. – Bo jeśli was znowu ktoś przyłapie zostaniecie wydaleni ze szkoły. – Rozszerzyłam usta ze zdziwienia, ale zaraz je zamknęłam. Konsekwentny jak nic. – I nie myślcie, że kara was nie dosięgnie. – Obdarzył nas surowym wzrokiem.
- Oczywiście. – Przytaknął Felix.
- Mój drogi. – Zwrócił się bezpośrednio do mojego brata. – Miałem nadzieje, że spotkamy się w bardziej przyjaznych okolicznościach. – Spojrzał się teraz na Petera. – Nie spodziewałem się tego po panu. – Wrócił na swoje miejsce za biurkiem.
- Możemy iść wuju się rozpakować ? – Spytałam.
-  Zaraz jak wymyśle wam karę.  – Podrapał się po brodzie. –Panie Peter, przez dwa miesiące będziesz pomagał woźnemu codziennie po lekcjach w jego obowiązkach. Rozumiemy ?
- Oczywiście panie dyrektorze. – Odpowiedział posłusznie.
- Znikaj. – I tak zrobił. – Felix. Znając życie to Ty przywiozłeś alkohol. – Żadnej odpowiedzi. – Przez pół roku codziennie po lekcjach będziesz pomagał konnemu w jego obowiązkach. Rozumiemy ?
- Oczywiście.
- Znikaj. – Wyszedł. – Eleanor i co ja mam z Tobą począć. – Wstał i badawczo mi się przyglądał. – Jako, że widocznie Ci się nudzi i nie masz co robić do końca Twojej nauki tutaj będziesz trenowała pod okiem nowego ochroniarza w naszej szkole, który jest jednym z lepszych łowców. – Zrobił krótką pauzę. – Znasz Simona ?
- Nie znam wujku.
- To jutro zaraz po lekcjach go poznasz. – Stwierdził. – Zjaw się na treningu, dobrze ?
- Oczywiście wujku. – Mój ton wyrażał nutkę sprzeciwu, ale raczej jej nie spostrzegł .
- Zejdź mi już oczu.
- Oczywiście wujku. – Odpowiedziałam posłusznie i wyszłam.
Podążyłam w stronę pokoju z opadniętą głową. Wiedziałam, że rodzice się dowiedzą i będę miała przechlapane u ojca. Wkurzy się, że zaraz po jego wyjeździe jego dzieci wzięły się za picie alkoholu, ale jeszcze się bardziej wkurzy się, ponieważ nie zorientował się, iż Felix przemycił piwa w jego obecności. Da nam niezły wycisk, a zwłaszcza swojej córeczce. Nagle wpadłam na jakąś osobę.
- Ej uważaj ciamajdo jak łazisz, bo… - spojrzałam na ego twarz i od razu na twarzy pojawił mi się uśmiech. – Leo ! – Rzuciłam mu się na szyje !
- A Ty jak zwykle pyskata i niebezpieczna dla otoczenia. – Skomentował, a następnie pocałował mnie namiętnie w usta. – No i cholernie pociągająca i seksowna. – Powtórzył pocałunek. Leo był najlepszym wampirem jakiego znałam. Kochałam i ufałam najbardziej w całym tym cholernym świecie. – Słyszałem, że masz kłopoty.
- Już cała akademia wie ? Dopiero co wyszłam z gabinetu. – Puściłam go z objęć. – Do końca mojej nauki tutaj będę trenowała z jakimś starym wieśniakiem. – Wyobrażałam sobie siwego dziadka, który miał mnie trenować.
- No myślałem, że będzie gorzej. – Uszczypnął mnie w policzki, a ja prawie się zamachnęłam jednocześnie lekko go przestraszając. – No co ? Treningi są lepsze niż czyszczenie szkolnych kibli lub końskiego łajna. – W sumie miał racje, ale oni nie musieli pracować do końca nauki tutaj.
- Ale będę miała przez to mało czasu dla siebie. – Westchnęłam i wtuliłam się w jego pierś wciągając przy  okazji jego zapach perfum, który tak uwielbiałam. – Tęskniłam. – Powiedziałam czule. On odpowiedział na to mocnym uściskiem i cmokiem w czubek głowy. – Idę do pokoju się rozpakować. – Stwierdziłam nie chętnie.
- Mogę Ci pomóc jeśli chcesz. – Chwycił mnie za rękę i podążyliśmy w stronę mojej sypialni. Na miejscu czekała już Carolyne z Rose.
- Rose ! – Rzuciłam się na dziewczynę o różowych włosach.
- Cześć piękna ! – Ucałowała mnie w policzek. – Co tam Leoś ? – Mrugnęła do mojego chłopaka.
- Pomyślałem, że pomogę Eleanor z rzeczami. – Uśmiechnął się wesoło.
- Cud chłopak ! – Krzyknęła Carolyne. 
- Uważajcie, bo on jest zajęty. – Zagroziłam dziewczyną palcem  i następnie zwróciłam się do Leo. – Ty też sobie uważaj . – Pokazałam mu język. Podeszłam do walizki i zaczęłam się rozpakowywać. Poskładane ubrania Leo wkładał do szafy.   
- Przepraszam, że nie było mnie na urodzinach. – Odezwał się. Popatrzyłam na niego czule i wiedziałam, że mnie nie okłamuje. Wiem, że ma problemy w rodzinie, bo jego rodzice nie akceptują jego diety. Leo woli żywić się zwierzętami niż ludźmi . Dla niektórych to obraza społeczeństwa wampirów. Jego tata najchętniej by go zabił, ale mama jakoś tam go broni na swój sposób. Nie chciałam wiedzieć co teraz wymyślili. Chwyciłam go za rękę i dodałam mu trochę otuchy.
- To nie Twoja wina Leo. – Stwierdziłam. – Na pewno to nadrobisz, a tymczasem zajmijmy się moimi rzeczami. – Był wdzięczny za zmianę tematu.
Kiedy już skończyliśmy wszyscy razem zeszliśmy na apel, który jak co roku dyrektor wygłaszał swoją mowę. Szłam za rękę z moim boskim chłopakiem i rozmawiałam z Carolyne i Rose.
- Jakieś nowe wizje pani prorok ? – Zapytałam Rose.
- Teraz nie, ale z dzisiejszego ranka już się sprawdziła. – Odpowiedziała.
- Jaką miałaś ? – Dopytywała Carolyne.
- Że Eleanor wyląduje u dyrektora. – Zaśmiała się.
- Mogłaś zadzwonić to bym była grzeczna. – Zarzuciłam. Gdy spojrzałam na Leo to ten był myślami gdzie indziej i w ogóle nas nie słuchał. Głęboko się nad czymś zastanawiał. Szturchnęłam go lekko łokciem w ramię i wzrokiem prosiłam by powiedział co się stało, on jednak tylko posłał mi smutny uśmiech mówiący, że wszystko ok.
Wchodząc do auli natknęliśmy się na Lucy, Alice i Tony’ ego. Wyściskaliśmy się wszyscy z tęsknoty o cieszyliśmy się, że nasza paczka znowu jest w komplecie. Lucy była wilkołakiem, Tony wampirem, a Alice wróżką i moją kuzynką. Była na ostatnim roku , a jej chłopak był zwykłym człowiekiem. O dziwo rodzice akceptują jej związek z Carolem. Poznali się przypadkiem na wakacjach. I się w sobie zakochali. Niestety wszyscy wiedzieli, że jeśli myśli o wspólnej przyszłości z nim będzie musiała wyrzec się swoich mocy. Przestanie być wróżką, a stanie się człowiekiem.
Usiedliśmy wszyscy w ostatnim rzędzie i rozmawialiśmy chyba najgłośniej ze wszystkich zebranych tutaj. Dołączył do nas Felix z Peterem. Dobrze wiedziałam, że mojemu bratu podoba się Carolyne, a Lucy podoba się Peter. Tomy podkochiwał się w Alice, ale kiedy dowiedział się o Carolu załamał się.  Każdy w każdym się ktoś podkochiwał, ale bał się to wyznać drugiej osobie wyznać nie chcąc zniszczyć przyjaźni. Ja zaryzykowałam i jestem szczęśliwa. Kiedy Agnes – żona dyrektora zaczęła nas wszystkich uciszać powoli zamilkliśmy.
- Witam wszystkich ! – Przywitał się wujek. – Tych nowych jak i zarówno tych starych. - Patrzył na naszą grupę. – Jestem bardzo uradowany, że nas tylu tu jest. Mam nadzieje, , że ten rok będzie dla nas wszystkich doskonały i bezpieczny. Są nowi nauczyciele i pragnę byście ich przyjaźnie przywitali i dali poznać naszą akademie. Pokażcie się z jak najlepszej strony. – teraz patrzył tylko i wyłącznie na mnie. Bardziej te zdanie było skierowane dla mnie. – Ochrona jest jeszcze bardziej ulepszona więc radzę wam nie próbować niegdzie uciekać i przemycać. – Wzrok podążył na Felixa. Trochę mnie to rozbawiało. – Wiem, że przynudzam – Zaśmiał się do siebie. – Więc powiem krótko. – Zrobił poważną minę. – Jest to mój obowiązek i powinniście wiedzieć. Demony są coraz bardziej potężne więc skrócam wasze wyjścia. Każdy może wychodzić na miasto tylko raz w tygodniu w towarzystwie przynajmniej jednego z Łowców. Oczywiście upewniam was, że Akademia jest jednym z najbezpieczniejszych miejsc na całej półkuli ziemskiej, a to wszystko dzięki dzielnym Łowcą. Więc jeszcze ostrzegam, że jeśli komuś zechce się wymknąć i mu to się uda to na własne ryzyko i upewniam was , że czeka go sroga kara, która może się skończyć wydaleniem. – Westchnął i zrobił krótką pauzę jednocześnie przyglądając się wszystkim zebranym tutaj. – To wszystko co chciałem ogłosić. Miłej nauki i osobiście ogłaszam, że Mistyczna Akademia znowu zostaje otwarta ! – I zadzwonił dzwon z najwyższej wierzy, który używany był tylko na rozpoczęcie i zakończenie roku. Wszyscy zaczęli klaskać i rozeszli się po pokojach. Zastanawiała mnie sprawa z demonami. Łowcy polują, a ich jest coraz więcej.
W pokoju leżałam i wpatrywałam się w sufit. Sądziłam, że pierwszy dzień tutaj spędzę na tajemnej imprezie gdzie zbierze się połowa studentów , a leże w pokoju i myślę o demonach, bo nie chce mi się niegdzie iść. Carolyn czytała książkę „Zmierzch”. Uwielbiała tą sagę. Leciała na Jackob’a, a mi bardziej podobał się Edward. Noc już nastała, a ja już byłam senna.
- Idę spać. Dobranoc. – Pożegnałam się z przyjaciółką.
- Śpij dobrze. – Odpowiedziała, a ja pogrążyłam się we śnie.

~~~
Komentujcie ;) 
Szablon wykonała Rowindale dla Zaczarowane-Szablony

5 komentarzy:

  1. Zapowiada się ciekawie ;)
    Sama zaczynam pisać więc zapraszam ;D
    http://zyciesmierci.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. błędy, błędy. Wieża przez 'ż'.
    Ale pomijając to: na praawdę warto przeczytać .
    Wiem, że niedługo będzie wątek z demonami i także z tym nowym Łowcą.
    Jutro doczytam resztę bo czas mi na to nie pozwala dzisiaj :(

    Zapraszam do siebie:
    serce-smierci.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. naprawdę fajna fabuła, ale dawaj to komuś wcześniej do sprawdzenia, aby ogarnął te błędy, zwłaszcza interpunkcyjne - ich jest najwięcej. Strasznie się zaciekawiłam! Czytam dalej ;D

    OdpowiedzUsuń
  4. Uwielbiam Carolyn ^^ Nie dość, że moja imienniczka, to jeszcze leci na Jacoba xD Mam nadzieję, że rozwiniesz jej wątek ^^

    OdpowiedzUsuń

>