Rozdział 11
Kolejny tydzień minął spokojnie. Nabierałam siły dzięki treningom z Simonem. Niedługo miał być dzień zjazdów. To znaczy, że rodzina i przyjaciele mogli przyjechać odwiedzić swoich bliskich w akademii.Zarówno nauczycieli jak i uczniów. Mama z tatą mieli przyjechać w każdej chwili, a rodzice Carolyne niedawno przyjechali. Przywitałam się z nimi kulturalni, wymieniłam parę zdań, a następnie wyszli z swoją córką się przejść. Po jakimś czasie wpadł do mnie Felix, który postanowił ze mną czekać na rodzicieli. Zdążyłam posprzątać w pokoju, co u mnie jest rzadkością. Naprawdę nie lubię sprzątać. W pokoju rozległo się pukanie. Wyskoczyłam z łóżka i poleciałam otworzyć drzwi. Stała tam drobna ruda kobieta.
- Cześć mamo!- skoczyłam na nią i mocno przytuliłam. Ucałowała mnie w głowę.
- Tak tęskniłam moja mała córeczko - chwyciła moją twarz w dłonie i ucałowała w czoło - jak się czujesz?
- Dobrze. Już dawno zapomniałam o tamtym ataku - wysłałam jej uspokajający uśmiech, a ona znowu mnie przytuliła.
- Też tu jestem - upomniał się Felix.
- Nie da się Ciebie nie zauważyć syneczku - uścisnęła mojego brata, a patrząc na jego minę wiedziałam, że stęsknił się równie mocno jak ja - Co u Ciebie słychać? Znalazłeś wybrankę swojego życia?
- Przestań. Jestem wolny strzelec - zaśmiał się.
- Gdybyś widziała jak się ugania za Carolyne - wybuchłam śmiechem.
- Zamknij się - zarumienił się i zawstydził. Znowu się zaśmiałam.
- A gdzie jest tata? - zauważyłam, że go nie było z mamą.
- Rozmawia z kolegami - westchnęła znudzona - chodź, zaprowadzę was do niego.
Wyszliśmy z pokoju przy okazji wpadając na Leo. Do niego nikt nie przyjechał. Zrobiło mi się go żal i zaprosiłam na wspólny piknik, jednak on odmówił. Wtuliłam się w niego mocno i podążyłam za matką. Odprowadziłam go wzrokiem. Tata stał z znajomymi. Podeszłam do niego zakrywając mu oczy.
- Zgadnij kto to? - zapytałam.
- Demon?
- No wiesz co? - zaśmiałam się, a on zakrył mnie w swoim szczelnym uścisku. Przerwała nam jakaś blondynka, która we mnie wpadła. Zmierzyłam ją wzrokiem. Była wilkołakiem - chodzić nie umiesz? - była znacznie starsza ode mnie.
- Przepraszam, przepraszam - położyła mi dłoń na ramieniu, a ja ją odrzuciłam - szukam Simona... O jesteś ! - do pomieszczenia wszedł mój trener, a ta blond idiotka rzuciła się mu na szyje - Tak tęskniłam kochany! - obdarzyła go namiętnym pocałunkiem, a mi zrobiło się niedobrze.
- Kto to? - zapytałam taty.
- Narzeczona Simona - uśmiechnął się - dobrze, że w końcu sobie kogoś znalazł - popatrzyłam na nią jeszcze raz i poczułam się... nie wiem. Zraniona? Tak. Nie wiem dlaczego, ale rozczarowałam się. Kiedy mój trener mnie zauważył wezwał mnie ruchem ręki.
- Coś się stało? - zapytałam oschle.
- Poznaj Olivię. Olivio, poznaj Eleanor - podałam rękę, jak nakazywało kulturalne zachowanie - to moja uczennica - zwrócił się do swojej ukochanej - jest na prawdę świetna. A to moja zguba - pokazał na blondynkę i zgarnął od niej kuksańca.
- Za pół roku bierzemy ślub - pocałowała go w policzek - czuj się zaproszona, wraz z Twoją rodziną. Simon dużo mi o Tobie mówił i nie może doczekać się waszych wspólnych polowań.
- Dziękuję za zaproszenie - uśmiechnęłam się sztucznie - ja również nie mogę się doczekać - spojrzałam się na mentora. Patrzył się na mnie jakoś dziwnie. Nie rozumiałam tego spojrzenia - przepraszam, muszę wrócić do rodziców.
- Oczywiście Eleanor - odezwał się - nie będziemy Cię zatrzymywać - klepnął mnie w plecy, a ja przewróciłam oczami - jutro o 6?
- Pewnie - pożegnałam się z jego wybranką i wróciłam do rodziców. Dobry humor zniknął i pozostałam naburmuszona.
***
Mieliśmy właśnie piknik i Leo postanowił się jednak przyłączyć. Odetchnęłam z ulgą, bo mogłam zapomnieć o tej "słodkiej" parze zakochanych. Na samą myśl o nich robiło mi się niedobrze. Leżałam wtulona w mojego wampira i rozmawialiśmy z moją rodziną.
- Mamy do was szczere pytanie - zaczął ojciec, a ja się przestraszyłam jego poważnym tonem głosu.
- Jakie? - zadrżałam.
- Zabezpieczacie się? - dokończyła mama, a ja z zażenowania schowałam głowę w pierś Leo. On też nie wiedział co powiedzieć.
- Mamo, my... - zaczęłam się jąkać - my nie...
- Nie?! - tata rozszerzył oczy gniewnie - zepsujesz sobie karierę!
- Tato nie dramatyzuj...
- Jak to nie? Co sobie inni pomyślą?
- My ze sobą nie sypiamy - odezwał się mój chłopak - obydwoje odetchnęli z ulgą, a mojego brata wyraźnie rozśmieszała ta sytuacja.
- To dobrze, dobrze - ucieszyła się moja matka. Naszą rozmowę przerwał dźwięk dochodzący z telefonu taty. Odszedł parę kroków od nas i zaczął z kimś rozmawiać. Dobrze wiedzieliśmy o co chodzi. Po paru minutach wrócił.
- Musimy wracać kochanie - zrobił smutna minę - wzywają mnie - i tale z dnia zjazdów - przepraszam Cię córciu - przytulił mnie mocno - obiecuje, że niedługo znowu przyjedziemy.
- I po godzinie znowu będziesz wezwany - mama się nie odzywała, ale podejrzewałam, że w głębi serca przyznaje mi rację. On chyba również. Felix się wkurzył i bez słowa wrócił do akademii. Pocałował tylko w czoło matkę i zniknął.
- Taka praca łowcy - pokręcił głową. Poczułam łzy w oczach, ponieważ robiłam wyrzuty ojcu, a w przyszłości będę taka sama.
- Masz racje - z oczu poleciała jedna kropla. On palcem ją wytarł i uścisnął mnie najmocniej jak się da.
- Kocham Cię Eleanor. Jesteś moją córeczką i nigdy o tym nie zapominaj - słyszałam jak mama płacze. Jak to wróżka, takie sceny ją wzruszają. Uwielbiam to w niej.
Odprowadziłam ich do samochodu i pożegnałam się z każdym osobno. Kiedy odjechali natknęłam się na Kathy. Cholera jasna.
- Cześć ruda świrusko - popchnęła mnie, a ja spróbowałam się opanować.
- Czego chcesz? - warknęłam.
- Zabawić się
Wyciągnęła ręce przed siebie i jej oczy zrobiły się fioletowe. Nagle poleciałam do tyłu i uderzyłam w samochód. Czy ja nie mogę mieć spokojnego dnia? Próbowałam wstać, ale znowu poleciałam. Tym razem wleciałam w drzewo. Blond jędza śmiała się w najlepsze. Dzięki magii miała nade mną przewagę, a przynajmniej teraz. Schowałam się za dąb. Gdy nie miała mnie w zasięgu wzroku nie mogła mi nic zrobić. Wdrapałam się na drzewo. Ostatnio często to robiłam i powoli nabierałam coraz lepszą wprawę. Nie widziała tego. Kiedy myślała, że stoję za nim cierpiąca z bólu ja ładnie schowałam się na górze. Nie wiedziała co zrobić, gdy mnie tam nie zobaczyła. Podniosła wzrok ku górze, a ja na nią wskoczyłam i przytrzymałam ręce.
- Puszczaj mnie szmato! - krzyknęła.
Jej oczy znowu zrobiły się fioletowe i poleciałam wysoko. Wylądowałam na betonie plecami. Zwijałam się z bólu. Zdałam sobie sprawę, że chce mnie zabić i ta myśl mnie przerażała. Próbowałam się podnieść, ale znowu uderzyłam w samochód. Podchodziła do mnie z wrednym uśmieszkiem gotowa wydobyć z siebie ostateczne zaklęcie. Przede mną stanął jakiś mężczyzna, dziwnie znajomy. Zdawało mi się, że go już widziałam. Kathy się przeraziła jego widokiem i zwiała. Była gotowa mnie zabić, a przeraziła się jakimś kolesiem?! Zrozumiałam czemu kiedy odwrócił się do mnie przodem. Był to demon. Ten sam, z którym rozmawiała Rose. Wstałam gotowa do walki. Kiedy chciałam na niego skoczyć, ktoś chwycił mnie za rękę.
- Zostaw go. On jest po naszej stronie - była to dziewczyna o różowych włosach. Nie wierzyłam jej słowom.
- To przecież demon! - oburzyłam się.
- On nie jest taki jak oni - patrzyła się na mnie błagalnie - zaufaj mi, proszę.
- Rose... -zaczęłam, próbując osłonić ją własnym ciałem.
- On jest dobry - spojrzałam się na demona. Nie atakował, był spokojny i smutny. Zaraz... smutny? Rose była gotowa klęknąć i prosić bym jej uwierzyła. Postanowiłam jeden raz ominąć reguły wpajane od dziecka. Dla Rose. Kiedy się rozluźniłam puściła moją rękę.
- Jestem Eleanor - wyciągnęłam dłoń w stronę przystojnego demona.
- Willy - uśmiechnął się niepewnie.
- Dziękuję - szepnęła mi do ucha przyjaciółka.
Macie 11 rozdział? Spodziewaliście się takiego czegoś? KOMENTUJCIE. Im więcej waszych opinii, tym szybciej rozdział.; 3
Tak przy okazji założyłam nowego bloga z opowiadaniem. "Stracona". Dopiero zaczęłam i zapraszam was na nie. ; 3 Będzie mi miło jeśli również wam się ono spodoba, a wydaje mi się, że nie jest złe. To zależy od WAS ! ;)
Kocham was i do zobaczenia w następnym rozdziale .. ; )
Piszesz bardzo ciekawie i widać ,że robisz to całym sercem.Opowiadanie jest świetne i czekam na ciąg dalszy.Potrafisz pisać i to wykorzystuj! Pozdrawiam i życzę dużo,dużo weny :*
OdpowiedzUsuńhttp://spojrzmoimioczami.blogspot.com/
Demon :o Nie pomyślałabym.;) Czekam na następny ;p
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;*
Demon? O kurcze.
OdpowiedzUsuńSamon ma narzeczoną? o.O
O kur..
mam nadzieję, że się ułoży jakoś :(
Pozdrawiam!
drzwi-przeznaczenia.blogspot.com
serce-smierci.blogspot.com
A ja się tam cieszę, że Simon ma narzeczoną. ^^ Uwielbiam Leo i kibicuję temu wampirowi. <3 I demon- :O Ale fajnie, że jednak taki ktoś okazał się być zupełnie inny, niż by się wydawało. :) Czekam na następnyy.. ;) ♥
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział! Były tam co prawda drobne literówki, ale kto by się ty przejmował? ;) Ale czeeemuuu Simon ma narzeczoną??? :O A ja im tak kibicowałam! No trudno... Ale ten "dobry" demon mnie strasznie ciekawi! No cóż, już nie mogę się doczekać następnego ;* Plis, nie zapomnij mnie o nim powiadomić.
OdpowiedzUsuńA tak przy okazji cudowny wygląd bloga :D Chyba lepszy niż ten poprzedni <3
UsuńCiekawy wygląd bloga ;)
OdpowiedzUsuńOpowiadanie też fajne ;)
życzę weny ;))
Pozdrawiam i zapraszam ;) http://opowiadania-kryminalne.blogspot.com/
Super rozdział, choć pojawiło się kilka literówek, ale ledwo widoczne.
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o wygląd bloga wolałam tamten. Ten jest ładniejszy, ale oczy mnie już bolą po przeczytaniu jednego rozdziału. Stary był czytelniejszy.
Bardzo podoba mi się Twoja szata graficzna + świetnie piszesz. Zapraszam do mnie: famouskilljoys.blogspot.com
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział :).
OdpowiedzUsuńSwoją drogą naprawde nie spodziewałam się ,że Simon ma narzeczoną :D
Świetnie. W końcu znalazłam czas żeby przeczytać. :)
OdpowiedzUsuńNo..no akcje z tą narzeczoną niespodziewane ale ci po wiem że jakoś tak to wontek mi się nie podoba. Nie chodzi o styl pisania( bo piszesz świetnie!) tylko tak jakoś...
Ja już nie wiem co pisze, więc mi wybacz!
A i zostałaś nominowana do Liebster Award. Nie wiem czy ty się w to bawisz ale więcej informacji tutaj: http://mistycznaakademia.blogspot.com/
Haha tego się nie spodziewałam. Demon? o.o Narzeczona Simona? o.o Zaskoczyłaś mnie i do tego jeszcze bardziej zaciekawiłaś! Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń-----------
Zapraszam na mojego nowego bloga, którego prowadzę razem z przyjaciółką. Dodajemy tam wiersze, opowiadania.
http://zyciepodpiorem.blogspot.com/